środa, 10 sierpnia 2011

Puck day 1

Impreza pożegnalną została rozpoczęta po godzinie dwudziestej drugiej, a pociąg z Torunia Głównego był kilka minut po pierwszej w nocy. 
Wcześniej zawiozłem swoją ogromną torbę do Maksa, po czym udaliśmy się na pożegnalne piwo do miasta.
Kilku minut później w trochę większym gronie udaliśmy się na coś większego, po kilku godzinnej imprezie odwiozła nas prawdziwa SexBomba ( ;) ). Pożegnalny papieros i widok peronu, pozwalał puścić wodze fantazji, jak będzie, przecież nie można było niczego się spodziewać.
Pociąg spóźnił się jakieś 20 minut, a widok zapełnionych miejsc siedzących zwalił mnie z nóg.
Wsiadając ledwo co udało nam się znaleźć miejsce w korytarzu gdzie spędziliśmy podróż do Gdańska, w miłym towarzystwie na torbie. Życzliwość ludzi była zdumiewająca ponieważ puścili nas w Gdańsku na miejsca siedzące, gdzie nasza ogromna torba zleciała na głowę jakiejś dziewczynie. Ciężko było się nie śmiać, ponad to zmęczenie zmusiło nas do głupawki. Ponad to, kierownik pociągu - konduktor sprawdził bilety dopiero w Gdańsku, dzięki czemu dziewczynom które jechały z Lublina udało się nie kupić biletów i zaoszczędzić około 80 zł. Droga do Pucka już wtedy zleciała nam bardzo szybko.

Wysiedliśmy w nieznanym nam Pucku, usiedliśmy obok taxówek i szukaliśmy numeru telefonu do właścicielki naszego pensjonatu, niestety nie zapisaliśmy go, a co gorsze nawet adresu.
Na szczęście udało mi się rozpoznać właścielkę numeru. 

Przyjechała a my spokojnie dojechaliśmy do naszego miejsca zamieszkania, w przybliżeniu :
20 minut do miasta.
30 minut do plaży.

Okolica niesamowita w dzień i noc. Wiatraki , spokojne domki, cisza, zapach morza i widok innych oświetlonych miast.

Kiedy zakwaterowaliśmy się w pokoju, szybko zeszliśmy do kuchni na kolacje, po czym spaliśmy do godziny dwunastej ( w Pucku byliśmy około godziny 8 rano) 
Słońce prosiło nas abyśmy wyszli na plaże, a już chwilę po trzynastej byliśmy umówieni z Asią i Jessicą, dotarliśmy na miasto i poszliśmy wszyscy na plaże.

Gorący piasek , zapach i szum morza coś niesamowitego, to było zdecydowania coś czego potrzebował każdy z nas.

Około godziny 16 wróciliśmy na obiad a potem....


wstawiam kilka zdjęć i nie długo ciąg dalszy, dziękuje wszystkim :)











1 komentarz: